Translate

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 21 września 2014

Rozdz I odc 5

- po kilku perypetiach , nauczyłem ją wreszcie mówić prawdę i jasno wyrażać swoje uczucia - kontynuował Marek
- i co ? - spytał Łukasz
- ano doigrałem się , mniej więcej po roku , kiedy zdążyłem się zaprzyjaźnić z chłopcem, powiedziała , że spotkała miłość swojego życia i myśli , że to zrozumiem , ok , w końcu był to luźny związek , zapytałem tylko , jak chłopiec go akceptuje i czy on akceptuje chłopca
- i co ona na to ?
- no cóż , powiedziała , że ma do mnie jeszcze jedną prośbę , bo nowa miłość niestety nie znosi dzieci i nic nie wie o istnieniu chłopca , czy mógłbym na razie wziąć go do siebie na przechowanie
- to podłość , ja bym takie ....
- spokojnie młody kolego , niektóre mają instynkt macierzyństwa ,  inne nie , tak  jak w świecie przyrody , niektóre gatunki podrzucają swoje potomstwo do wychowania innym gatunkom
- a co to cię obchodzi , w końcu nie jesteś jego ojcem , nie masz z nim żadnych więzów krwi , niech ta ...
- ludzie nawymyślali różnych sloganów typu więzy krwi i   przez pokolenia robiono pranie mózgów , to mój ukochany synek , a tamto wstrętny bachor , bo sąsiada , bzdura , ten chłopczyk był wspaniały , inteligentny , wpatrzony we mnie jak w obraz , miał smutne i takie ufne spojrzenie i doprawdy guzik mnie obchodziło i jego również kto go zrobił , potrzebował szczególnie wtedy oparcia , poczucia bezpieczeństwa i odrobiny ciepła , chłopiec był już spakowany
- zgadzasz się mnie zabrać ? - zapytał tylko cichym , smutnym głosem , wzrok miał wbity w ziemię , nie patrzył na nikogo
- ależ oczywiście Adasiu - odpowiedziałem wtedy
- poczekam u ciebie w samochodzie
- do widzenia syneczku , to tylko na chwilę ...... - powiedziała , ale chłopiec już wybiegł bez słowa nie odwracając się nawet w stronę matki , przez całą drogę milczał , nie poprosił mnie nawet , bym mu dał pokierować samochodem , chociaż to uwielbiał , na szczęście zaczęły się wakacje i nie musiałem na razie przepisywać go do innej szkoły , następne dni spędziliśmy na wycieczkach , pojechaliśmy na jego ulubiony tor samochodowy , dawniej promieniał jeżdżąc na samochodzikach z prawdziwym spalinowym silnikiem
- dlaczego ty to wszystko robisz dla jakiegoś obcego podrzutka ? - ton głosu miał twardy , dobitny , chociaż stonowany , oczy patrzyły w przestrzeń , jakby szukały jakiegoś punktu zaczepienia
- zrobiłeś mi wielką przykrość nazywając się w ten sposób - powiedziałem - pokochałem cię jak własnego syna , staję na rzęsach i na uszach , żeby ci było dobrze , wiem , że ci ciężko , ale mnie też , polubiłem twoją mamę i ......
- błagam cię , nie wypowiadaj więcej tego słowa
- ależ twoja .....
- błagam cię , o nic cię więcej nie poproszę , obiecaj mi , że nie wypowiesz więcej tego słowa
- jesteś dla mnie jak rodzony syn , polubiłem cię
- ja ciebie też , przepraszam - chłopiec spojrzał na mnie i chociaż jego twarz była smutna , w oczach zauważyłem jakby iskierki , pierwsze iskierki radości

środa, 27 sierpnia 2014

Rozdz I odc 4

   Młody zamyślił się chwilę
- Przecież ty nie masz żony i nigdy nie miałeś
- Czy do tego , żeby mieć dziecko , konieczna jest żona ?
Asystent uśmiechnął się z lekka
- no niby nie , ale nigdy się nie chwaliłeś , że masz dziecko
- no wiesz , dziecko bez żony to nie jest powód żeby się chwalić
Młody był dość wrażliwy , żeby wyczuć nutkę ironii w głosie starszego kolegi . Sam się  dziwił , że znalazł w sobie tyle odwagi , by z tym człowiekiem , z którym , jak to subiektywnie odczuwał , dzieliła go przepaść nie tylko w hierarchii naukowej , ale i majątkowej rozmawiać jak równy z równym . Już jako student bardzo szanował doktora nie tylko za wiedzę , którą przewyższał docentów i profesorów , ale za jego prostotę i nie stwarzanie sztucznych barier w kontaktach ze studentami , cechą ludzi wielkich jest skromność pomyślał wtedy . Teraz też go poznaje : szczery , pomocny , dowcipny . Nie rozumie tylko tego dodatku ironii w ocenie świata , którego dawniej nie było . I nagle olśnienie :
- kolega wybaczy , ale nigdy nie uwierzę , żeby kolega miał dziecko i to ukrywał , wszyscy studenci mówili , że doktor Daszyński jest jedyną osobą , która mówi to co myśli
- i to zawsze uważałem za największą pochwałę drogi Łukaszku , no dobra , poznałem kobietę , ładna była , umówiłem się z nią na szczerość , bez niedomówień w naszym luźnym związku , była panną bez zobowiązań , to , że dziecko było przechowywane u babci , dowiedziałem się przypadkowo w centrum handlowym , gdy  ośmioletni wówczas chłopczyk intuicyjnie podbiegł do matki . Reakcja babci , by zapobiec wsypie , była niestety spóźniona . Podbiegła szybko i powiedziała , że się pomylił , ta pani ma tylko podobną sukienkę . Inteligentny dzieciak w lot zrozumiał sytuację i pobiegł w kierunku innej kobiety . Ale wiesz , jak mawiają " mądrej głowie dość dwie słowie " ,  w mimice twarzy i spontaniczności reakcji ,  którą nawet najintelegentniejsze dziecko nie jest w  stanie udać , czytasz jak w otwartych kartach .
- i co ona na to ?
- próbowała przejść mimochodem i jakby nigdy nic zaczęła kontynuować rozmowę , nie odwracając się nawet w stronę dziecka
- i co ?
- dość tej komedii , powiedziałem , dziecko mi nie przeszkadza , a ten chłopczyk szczególnie przypadł mi do gustu , z oczu biła mu inteligencja , błyskotliwość i jakby ogromny zawód .
" A mówiła mi , że jestem jedynym mężczyzną w jej życiu " - wyznał mi dwa lata później już dziesięcioletni chłopczyk

poniedziałek, 25 sierpnia 2014

Rozdz I odc 3

  Asystent rozluźnił się , nabrał pewności siebie , doskonały obiad i alkohol zrobiły swoje
- kolega zawsze miał tak innowacyjne poglądy i świetne żarty , o tym ślubie jeszcze niektórzy mówią
- a , o ślubie Jurka , przecież mu obiecałem oryginalny prezent - wtrącił prezes
- rzeczywiście , te dzieciaki podbiegające i obejmujące pana młodego na schodach kościoła podczas składania życzeń z okrzykiem tato , tato , świetnie ich kolega wytrenował , wyglądało to bardzo naturalnie , sam dałem się nabrać i panna młoda z płaczem biegnąca do zakrystii żeby cofnąć ślub
- oczywiście się nie dało - wtrącił Marek
- na szczęście nie , Jurek powiedział , że kolegę zabije
- dlatego nie pokazywałem się na uczelni tydzień , a potem jak im przeszło , to sami stwierdzili , że prezent był świetny , cała uczelnia mówiła tylko o ich ślubie , ale Jurek też nie był święty , kiedy jako młodzi asystenci mieszkaliśmy w akademiku , a ta baba w portierni pomyliła pokoje , jak matka dzwoniła do studentki i połączyła z naszym , Jurek udał pijacki bełkot :
"- halo , kogo ty prosisz ? " , zdesperowana matka łamiącym głosem : "- tu mówi mama , czy ja mogę poprosić studentkę Wiolettę ...."
"- nie " - odpowiedział wtedy Jurek , oczywiście cały czas pijackim bełkotem
" - ty jej teraz nie możesz prosić , bo ona poszła z moim kolegą pod prysznic , wczoraj ona była ze mną pod prysznicem , ale dziś powiedziała , że jestem za bardzo pijany , no sama powiedz , czy ja jestem pijany ? , jak oni się tam wypieszczą , no sama rozumiesz , to ją wtedy będziesz mogła prosić " , zaręczam młodego kolegę , że żadne tłumaczenia córki potem nie pomogły , a tak w ogóle to jestem Marek i skończmy z tymi sztucznymi zwrotami
Młody asystent roześmiał się
- świetne , naprawdę świetne , kolega niedługo będzie robił habilitację , zostanie profesorem ....
- nie , drogi kolego Łukaszku , drogi nawiedzony asystencie filozofii , po co mi to , ludzie nawymyślali różnych zabawek , jak tytuły i stopnie naukowe , nadali tym pojęciom wzniosły , patetyczny charakter , a w istocie jest to tylko zręczna sztuka manipulacji , teatr , choć muszę przyznać , że nieźle i precyzyjnie zrobiony
- ale ci ludzie z tytułem profesora , mają niesamowitą wiedzę , dorobek naukowy
- przede wszystkim tupet , arogancję i siłę przebicia , no i oczywiście wiele książek napisanych rękami doktorów i asystentów , zapytaj o coś , zaraz w miejsce odpowiedzi pojawi się zdziwienie , że pan tego nie wie i majestatyczna wyniosłość autorytetu w miejsce argumentu .
Młody asystent zamyślił się
- czy mogę kolegę...
- Przestań , Marek jestem
- czy mogę cię Mareczku o coś zapytać ?
- jasne , pamiętaj , możesz pytać o wszystko , zawsze uzyskasz szczerą i prawdziwą odpowiedź
- po co koledze tyle pieniędzy ?, otwierasz wydobycie ropy , to są nieziemskie sumy , nie da się wydać aż tyle , czy nie można by pomóc innym , biedniejszym , no  niektórym dają poczucie władzy ....
- nie interesuje mnie władza drogi , kolego , poniewieranie ludźmi też nie ,chyba , że jakimś zadufanym pyszałkiem ,  ale dają mi one gwarancję , że byle dno nie będzie mną poniewierać i żadna zdzira używając tak zwanego majestatu prawa nie odbierze mi więcej namiastki szczęścia
- o czym mówisz Mareczku - młody czuł już niezły szumek
- o małym chłopczyku , który patrzył mi ufnie w oczy z nadzieją , że go uratuję , o chorym  dziesięcioletnim dziecku , którego zabił , mój brak pieniędzy , mój debilizm , mój urojony system wartości , te głupie frazesy , które wymyśliło to wspaniałe społeczeństwo i nadało im ładunek emocjonalny , pij , dopóki ta piłka zwana Ziemią , wirująca i poruszana za pomącą magnesów zwanych grawitacją nie wyleci z orbity w jakąś niewyobrażalną przestrzeń

niedziela, 17 sierpnia 2014

Rozdz I odc 2

   Limuzyna jechała , a w zasadzie płynęła przez ulice Warszawy , gdy zadzwonił telefon :
- makler do pana prezesa - powiedział lokaj wręczając słuchawkę , którą pan doktor leniwie odebrał
- no , co tam kochany dobrego ?
- panie prezesie , ceny ropy poszły już dość wysoko mamy zysku prawie pięćset tysięcy , spodziewana jest teraz spora korekta , zwłaszcza , że cena złota idzie w dół , proponuję sprzedać część akcji , tych w Emiratach Arabskich
- no to rób jak uważasz , ty jesteś specjalistą
- ale potrzebne mi błogosławieństwo pana prezesa
- dobra , masz moje błogosławieństwo
- proponuję kupić udział w koncernie naftowym w Afryce , to jest bardzo przyszłościowy rynek
- ile kasy trzeba ?
- no myślę , że dwa do pięciu milionów
- dobra , kupuj , jedziemy z sympatycznym młodym kolegą do Wiktorii na obiad , wpadnij , to ci wszystko podpiszę - prezes oddał słuchawkę lokajowi
- no to cóż drogi kolego po koniaczku ?
Młody nie protestował , był spięty , w głowie ogarnęła go zupełna pustka
- no jeszcze szklaneczkę , dobrze zrobi koledze
Wypity alkohol fajnie rozgrzał i przywrócił jako taki spokój
- to kolega prowadzi jakąś firmę ?
- nie drogi kolego , firma to za dużo zachodu , mam pokaźne udziały w kilku koncernach naftowych i wykupiłem złoża w jednym państwie w Afryce , niedługo zaczniemy wydobycie
- pieniądze szczęścia nie dają
- kolega widzę ma śmietnik w głowie , a co daje szczęście ? , bieda ?, poniewierka za parę groszy u jakichś snobów ? , świat inaczej wygląda z okien Lincolna niż z okien Trabanta , zapewniam kolegę .
- rodzina , mam żonę , synka - odpowiedział młody już przy pięknie przystrojonym stole restauracji Hotelu Wiktoria
- rodzina , wierna , kochająca żona , czekająca z utęsknieniem na swojego męża                                          - właśnie - odparł asystent
W tej chwili podszedł kelner z kartami .
- dobra , poprosimy przystawki , staropolskie schabowe z kapustą , flaszkę , popitkę i dwie kawy , te kwity pan zabierze , bo my czytać nie umiemy
- jaką wódkę szano....
- czystą i zimną i dziękujemy szanownemu panu
Snoby , nowobogacka hołota - pomyślał kelner , student Uniwerku i z niskim ukłonem rzekł
- służę szanownym panom
- pamiętasz ten wyjazd integracyjny , szanowane , dystyngowane damy i kochające matki ?
- a tak pamiętam
- no widzisz , dziecko jednej z nich zapytało mnie na jaką odległość działają obrączki , a ja zgłupiałem , nie wiedziałem co dziecku odpowiedzieć , żal mi było tych dzieciaków , chodziły takie przygaszone , te kochające mamusie , nie interesowało ich , że ich własne dzieci patrzą , kolejne dziecko mówi do mnie ze łzami w oczach , powiem wszystko ojcu to tą szmatę zabije , kochające matki , wierne żony to naiwność i złudzenie szczęścia , bo nawet nie namiastka drogi kolego , o właśnie podano do stołu , po kieliszku i zjemy obiad
- na jaką odległość działają obrączki  ? - zamyślił się młody , zaangażowany asystent filozofii

wtorek, 12 sierpnia 2014

Rozdz I odc 1

     Dr nauk społecznych Marek Daszyński właśnie wracał z wykładów ze studentami , trzymając w ręku mały notesik i długopis . Był totalnie znudzony . Po drodze spotkał kolegę , młodego asystenta , obładowanego podręcznikami i konspektami zajęć .
- kolega to ma dobrze , bo kolega ma już to wszystko w głowie - zagadnął wskazując na dźwigane pod pachą materiały
- dużo niżej drogi kolego , dużo niżej
Kiedyś sam był idealistą . Teraz tylko z nutką współczucia patrzył na zaangażowanie młodych asystentów .
- a co jest istotą filozofii , którą drogi kolega tak namiętnie wykłada ? - zapytał z nieukrywaną ironią
Asystent zamyślił się chwilę nad odpowiedzią .
- powiem koledze , jest to nauka , która wieloma niezrozumiałymi wyrazami stara się wytłumaczyć to , co jest dla wszystkich jasne , a opiera się na Kancie i na Niczym
Młody asystent uśmiechnął się blado . Doktor był dla niego autorytetem o ugruntowanych poglądach moralnych i etycznych , a także uosobieniem wiedzy , człowiekiem oddanym nauce i kulturze . Nie zastanawiał się nad tym , skąd go stać na elegancką limuzynę z szoferem , skoro on sam musiał zadowolić się rowerem . Tak musiało być . On wielki doktor , ja skromny asystent .
- nie radzę koledze się tak bardzo przejmować , filozofia tych starych tryków , uchodzących za wybitne autorytety , oderwana od życia i rzeczywistości , grupy nieudaczników i fajtłapów , żyjących w nędzy i skazujących na biedę własne rodziny
- ale oni poświęcili życie dla dobra nauki - próbował zauważyć młody asystent - stworzyli prawidłowy model rodziny , systemy wychowawcze , filozofię życia , wskazówki .....
- życie jest komedią dla tych którzy myślą i tragedią dla tych którzy czują - to jest wskazówka życia
- a filozofia .... - zaczął
- odpowiem koledze , kasa , zdrowie i fajne dziewczyny na Majorce
Młodego zatkało .
- kolega nie mówi tego poważnie , a małżeństwo , rodzina ?
- mówię zupełnie poważnie , żeby się piwa napić niekoniecznie trzeba zaraz cały browar kupować i to jest moja filozofia małżeństwa drogi kolego
- a dzieci , przecież to jest przedłużenie naszego rodu , naszego bytu tutaj na ziemi , celem naszej egzystencji
- znajdź sobie jakąś to ci zrobi , przecież to takie łatwe i przyjemne w produkcji , tak jak do automatu wrzucasz monetę i wyskakuje puszka coli , zresztą możesz posłać pocztą in vitro , a potem kurierem ci przyśle dzieciaka , filozoficznie , bo bez chorób wenerycznych .
Młody był zupełnie zdruzgotany . To tak myśli jego autorytet , człowiek o nieposzlakowanej opinii . Nie mógł wydusić z siebie słowa .
- drogi kolega już wolny ? - poklepał go po ramieniu doktor , zapraszam kolegę na obiad
Młody nie protestował , był w szoku , jak baranek szedł po schodach prowadzony przez starszego kolegę . - witam jaśnie szanownych panów - szofer z gracją i widocznym uniżeniem otworzył im drzwi długiej limuzyny , wewnątrz której lokaj już czekał na dyspozycję
- co szanowny pan prezes zadysponuje , koniaczek ? - zapytał otwierając obficie zaopatrzony barek wewnątrz limuzyny.
Młody asystent filozofii , pedagog  nie mógł określić uczuć , jakich doznawał w tej chwili : zachwyt , zaskoczenie , podziw , ale chyba przede wszystkim zdziwienie  , dlaczego prezes . Przecież prezes , to prezes zarządu spółki lub koncernu , a nie doktor uczelni .